Człowiek rozwijając się makijażowo musi przejść przez fazy na wszystkie produkty - najpierw zaczynamy od suchych podstaw, żeby przejść coraz głębiej w kierunku wszystkiego w kremie. Gdy zaczynałam uczyć się, makijaż bez przypudrowania był dla mnie niewyobrażalną abstrakcją. Teoria była mi znana, ale praktyka? Nie chybił magia.
Lata przeleciały, a ja jakiegoś czasu mam smaka na kremy. Tubki, prasowane, sztyfty - podanie nie ważne, kremowa forma przede wszystkim. Że w swojej kolekcji posiadałam do niedawna tylko jeden róż "na tłusto" wiedziałam, że tradycyjnie muszę mieć nowość GOLDEN ROSE.